Blisko 250 osób wystartowało w Biegu Pamięci Żołnierzy Wyklętych „Tropem Wilczym” w Giełczynie. Biegły dzieci i dorośli, często całe rodziny, bo dystans nie był długi – jedynie 1963 m. To nawiązanie do roku, w którym zginął ostatni, poległy w walce Żołnierz Wyklęty – Józef Franczak ps. Lalek.
Trasa „Biegu Tropem Wilczym”, podobnie jak w ubiegłym roku, wiodła od świetlicy wiejskiej w Giełczynie do pomnika kaźni w Lesie Giełczyńskim, gdzie w latach II wojny światowej Niemcy zamordowali około 12 tysięcy mieszkańców Ziemi Łomżyńskiej.
- Bieg Pamięci Żołnierzy Wyklętych „Tropem Wilczym” po raz kolejny zorganizowaliśmy w naszej gminie, aby oddać cześć bohaterom i krzewić patriotyzm – mówił Piotr Kłys, Wójt Gminy Łomża Piotr Kłys, który także był jednym z biegaczy. – Bieg ma symboliczne znaczenie, bo biegniemy przez las. Wyobrażamy sobie co mogli czuć żołnierze niezłomni, którzy w lesie znaleźli swój dom. Chcieliśmy by ten bieg pobudził zainteresowanie historią lokalną, a pomnik w Lesie Giełczyńskim jest jej nieodzownym elementem. Zdecydowana większość osób odwiedzających dzisiaj to miejsce, nie wiedziała o jego istnieniu.
Każdy uczestnik biegu przed startem otrzymał pamiątkową koszulkę, a po dobiegnięciu do mety w okolice pomnika pomordowanych w Lesie Giełczyńskim także specjalny medal. Tam też o tragicznych losach żołnierzy niezłomnych uczestnikom biegu opowiadał dr hab. Krzysztof Sychowicz, historyk z Instytutu Pamięci Narodowej. Podkreślał, że zginęli w czasach, gdy Polska była oficjalnie wolna i demokratyczna. Ginęli z rąk rodaków, którzy uznali lojalność wobec komunizmu za ważniejszą niż wolność i niepodległość.
– Ten bieg jest elementem dbania o naszą historię, która nigdy nie była prosta, nigdy nie była łatwa, ale zawsze była nasza – dodawał prof. Krzysztof Sychowicz.
Po powrocie na teren przy świetlicy na wszystkich uczestników biegu i ich rodziny czekała gorąca grochówka przygotowana przez strażaków ze Starych Kupisk. Dodatkowo najmłodsi, najstarsi i najszybsi biegacze dostali gminne upominki.